Koło sygnałowe czujnika położenia wału
Wysłany: 12 Lip 2018 07:08
Coś tu cicho, może rozruszamy ten dział na nowo?
Mam 'problem' z silnikiem perkinsa, seria 1100 na CR, kod silnika NJ.
Silnik pracuje w ciągniku rolniczym MF 5450, prawdopodobnie urwał się zawór, zrobił spustoszenie ( wszystko na drugim cylindrze), klient z pomocą lokalnego znachora silnik wyremontował, stary blok poszedł na złom, aktualny to blok to używka w dobrym stanie, wał został stary. Silnik ma kilkanaście godzin od remontu.
Po poskładaniu pojawia się problem, ciągnik lubi zgasnąć w totalnie losowym momencie, dodatkowo pracuje strasznie nierówno, dymi na czarno (również nierówno) podczas dodawania gazu.
Diagnostyka testerem wykazała problem z głównym czujnika położenia wału, silnik cały czas korzysta z czujnika umieszczonego na pompie. Kable z głównego czujnika w porządku, przemierzone.
Czujniki zamienione miejscami - bez zmian. Generalnie całkowite odłączenie głównego czujnika nie powoduje nic. Po zluzowaniu śruby zabezpieczającej czujnik i ruszaniu nim podczas pracy i diagnostyki było widać, że pod pewnymi kątami silnik zaczyna łapać sygnał z niego.
Przytrzymując czujnik w przekrzywionej pozycji, silnik dalej pracuje dość nierówno.
Przyjrzałem się dokładnie zębom koła sygnałowego, nie wyglądają jakoś wspaniale, mają ślady tarcia, kilka ma lekkie zadziory. Będę sobie dorabiał przystawkę żeby przemierzyć dokładną odległość od czujnika i to czy jest ona równa na całym obwodzie koła. Jednak już wstępnie to mierząc mam 0,3mm różnicy pomiędzy minimum i maksimum na kole które znajduje się na wale. Sam czujnik znajduje się 1,5mm od wału w najbliższym położeniu, do 1,8mm w najdalszym, jednak podkreślam - wstępnie.
Miałem taki używany czujnik u siebie, zeszlifowałem jego obudowę w taki sposób, że czujnik przybliżył się do koła sygnałowego, i po montażu silnik zaczął pracować przerywanie, po wejrzeniu w diagnostykę, co chwilę dostawał i tracił sygnał z tego zeszlifowanego czujnika, co nie działo się na fabrycznym. Wychodzi na to, że ecu po prostu non stop się przłączało z jednego na drugi co powodowało nierówną pracę, po wypięciu wtyczki z zeszlifowanego czujnika silnik wracał do w miarę równej pracy. Wychodzi na to, że przybliżenie czujnika spowodowało zaczęcie łapania sygnału z koła.
W instrukcji piszą, że jeśli się już ruszy to koło sygnałowe z wału powinno być nowe założone. To obecne absolutnie na takie nie wygląda.
Co mogłem pominąć? Nie widzę nic poza zniszczonym kołem które ma złą odległość od czujnika.
Mam 'problem' z silnikiem perkinsa, seria 1100 na CR, kod silnika NJ.
Silnik pracuje w ciągniku rolniczym MF 5450, prawdopodobnie urwał się zawór, zrobił spustoszenie ( wszystko na drugim cylindrze), klient z pomocą lokalnego znachora silnik wyremontował, stary blok poszedł na złom, aktualny to blok to używka w dobrym stanie, wał został stary. Silnik ma kilkanaście godzin od remontu.
Po poskładaniu pojawia się problem, ciągnik lubi zgasnąć w totalnie losowym momencie, dodatkowo pracuje strasznie nierówno, dymi na czarno (również nierówno) podczas dodawania gazu.
Diagnostyka testerem wykazała problem z głównym czujnika położenia wału, silnik cały czas korzysta z czujnika umieszczonego na pompie. Kable z głównego czujnika w porządku, przemierzone.
Czujniki zamienione miejscami - bez zmian. Generalnie całkowite odłączenie głównego czujnika nie powoduje nic. Po zluzowaniu śruby zabezpieczającej czujnik i ruszaniu nim podczas pracy i diagnostyki było widać, że pod pewnymi kątami silnik zaczyna łapać sygnał z niego.
Przytrzymując czujnik w przekrzywionej pozycji, silnik dalej pracuje dość nierówno.
Przyjrzałem się dokładnie zębom koła sygnałowego, nie wyglądają jakoś wspaniale, mają ślady tarcia, kilka ma lekkie zadziory. Będę sobie dorabiał przystawkę żeby przemierzyć dokładną odległość od czujnika i to czy jest ona równa na całym obwodzie koła. Jednak już wstępnie to mierząc mam 0,3mm różnicy pomiędzy minimum i maksimum na kole które znajduje się na wale. Sam czujnik znajduje się 1,5mm od wału w najbliższym położeniu, do 1,8mm w najdalszym, jednak podkreślam - wstępnie.
Miałem taki używany czujnik u siebie, zeszlifowałem jego obudowę w taki sposób, że czujnik przybliżył się do koła sygnałowego, i po montażu silnik zaczął pracować przerywanie, po wejrzeniu w diagnostykę, co chwilę dostawał i tracił sygnał z tego zeszlifowanego czujnika, co nie działo się na fabrycznym. Wychodzi na to, że ecu po prostu non stop się przłączało z jednego na drugi co powodowało nierówną pracę, po wypięciu wtyczki z zeszlifowanego czujnika silnik wracał do w miarę równej pracy. Wychodzi na to, że przybliżenie czujnika spowodowało zaczęcie łapania sygnału z koła.
W instrukcji piszą, że jeśli się już ruszy to koło sygnałowe z wału powinno być nowe założone. To obecne absolutnie na takie nie wygląda.
Co mogłem pominąć? Nie widzę nic poza zniszczonym kołem które ma złą odległość od czujnika.