Z ciągnikiem Fastrac i przepisami w Polsce jest mały problem... Mamy tu bowiem do czynieia z zagmatwaniem i różnością interpretacji... Bo podobno zgodnie z przepisami ciągnik w Polsce może rozwijać maksymalną prędkość 40km/h i idąc tym tropem według:
rozporządzenia (WE) nr 561/2006. ( dotyczącego pojazdów, w których należy stosować tachografy):
"Art. 3 Niniejsze rozporządzenie nie ma zastosowania do przewozu drogowego:
(...)
b) pojazdami o dopuszczalnej maksymalnej prędkości nie przekraczającej 40 km/h;" ( mój Fastrac jedzie 65km/h więc się nie łapie)
a także:
"Art.13
1. O ile nie zagraża to osiągnięciu celów określonych w art.1, każde Państwo Członkowskie może wprowadzić wyjątki od przepisów art. 5-9 i uzależnić te wyjątki od spełnienia indywidualnych warunków na swoim terytorium lub, w porozumieniu z zainteresowanymi Państwami, na terytorium innego Państwa Członkowskiego, mające zastosowanie do następujących przewozów wykonywanych:
c) ciągnikami rolniczymi i leśnymi używanymi w działalności rolniczej lub leśnej, w promieniu do 100 km od bazy przedsiębiorstwa, które jest właścicielem lub użytkownikiem takiego pojazdu;" ( nie mam gospodarstwa więc również się nie łąpię)
Jednak w świetle przytoczonych przepisów do jakiej grupy pojazdów zaliczyć Fastrac'a? ( teoretycznie w firmie budowlanej powinien mieć zamontowany tachograf)
Trochę prześmiewczo tą całą sytuację można opisać słowami jednego byłego ministra: "Polska to dziki kraj..."
Być może mylę się w moich rozważaniach, więc jeśli ktoś z forumowiczów wie jak ten spór prawny zinterpretować to będę wdzięczny za odpowiedź
Póki co mój Fastrac a także ciągniki moich znajomych z branży ( jest kilkanaście takich maszyn) jeździ bez tacho i jak na razie nikt do tego faktu nie miał zastrzeżeń...